sobota, 7 stycznia 2017

Jesteśmy yuppie, yuppie !! 

  Wytaszczyłyśmy swoje bagaże z pociągu na peron. Tak jak grał nam hymn Rosji na przywitanie, tak pojawiła się obawa i myśl " Gdzie my jesteśmy?"

   Szybko musiałyśmy zrobić rozeznanie sytuacji gdzie mamy iść. Nie powiem, że nie wywołało na nas ogromnego wrażenia samo wyjście na peron. Zderzenie się z czymś dotąd niespotykanym. Przecież nie na każdym dworcu wita się podróżnych hymnem a Pan konduktor bardziej przypomina wojskowego niż pracownika kolei. Rozejrzałyśmy się, zaczerpnęłyśmy informacji od przechodniów którędy na metro. Wtaszczyłyśmy swoje bagaże na plecy i ruszyłyśmy. Kierunek dworzec Kurskoye ale najpierw udać się do metra.

  Uff przepraszam, że tak długo szłyśmy do tego metra ale przedrzeć się przez rosyjskie ulice graniczy z cudem.
  Nie napiszę, że było to łatwe..haa bo nie było, ale koniec języka za przewodnika " nogi w ręce i do przodu ".
  Trafiłyśmy mama mia,  jest i ono metro !  Na zewnątrz takie nasze zwykłe wejście na dworzec PKP, ale za to w środku.....

    Usiądźcie wygodnie bo zaczynam swą opowieść..

   Jak już wspominałam  kilka linijek wyżej, na zewnątrz jak to się mówi w potocznym języku " szału nie było ". W środku zaś( aż się rozmarzyłam) prawdziwe dzieło sztuki. Nic dziwnego, że miliony turystów podążają do Rosji zobaczyć ich cudeńko.
   Weszłyśmy. U wejścia przywitała nas mała niespodzianka. Przed naszymi oczami pojawił się piękny widok. Dwie wielkie rzeźby na tle marmurowych, pięknie wykończonych ścian. Cały zacny ten widok wieńczył duży kryształowy żyrandol. Zatrzymał on nas na chwilę. Gdzie? Pytam się gdzie? Metro wita nas takimi widokami ?

   Początek zapowiadał się fantastycznie. Poszłyśmy dalej, mijając po drodze cudowne malowidła na ścianach. Weszłyśmy do wielkiej sali gdzie naszemu widokowi ukazała się masa bramek i miliony ludzi biegnących przez nie. Przed bramkami stały budki w których znajdowała się obsługa, ubrana w wojskowe mundury. Wszyscy mknęli do przodu więc i my ruszyłyśmy za nimi. Niestety naszą pogoń zatrzymały brameczki. Stały pewnie i śmiały się patrząc na Polki, zadając nam pytanie " A bileciki na metro to gdzie? "  haha.
    Naszą chęć przejścia bez biletu zaraz zanotował Pan z obsługi. Podszedł do nas delikatnie pytając " Bilet na metro u Was jest? " hmmm jaki bilet ? O czym on do nas ? Odpowiedziałyśmy, że nie ! Pan wskazał nam kasy a przy niej kilkumetrowa kolejka po bilet. Cóż wzięłyśmy swoje bagaże i stanęłyśmy na szarym końcu kolejki.  Trochę to potrwało, ale już jesteśmy, już przy okienku. Poprosiłyśmy o bilet a w zamian dostałyśmy żeton z literką M na środku. Ok mamy go !! Teraz możemy wrzucić się w wir tych wszystkich ludzi podążających z i do metra. Wrzuciłyśmy żeton do bramki, przecisnęłyśmy się jakimś cudem przez nie i ruszyłyśmy. Najpierw wielki korytarz a w nim na ścianach piękne malowidła, przeplatane popiersiami postaci. Każda ściana wykończona zmysłowymi ornamentami. Na sufitach ogromne, kryształowe żyrandole.
     Z końca korytarza było przejście na schody, ruchome schody które prowadziły daleko w dół. na nich z jednej strony zjeżdżający do metra a z drugiej zaś wjeżdżający na górę.  Tak jak były schody, byli tez gentelmeni. Czułyśmy się jak w raju. Młodzi mężczyźni biegnący na metro zatrzymywali się na chwilę aby zapytać nas czy nam nie pomóc. Oczywiście pierwsza myśl " tak weźmie i pójdzie w długą" , ale więcej wiary w ludzi a będzie Wam na plecach lżej :)
    Nie zdawałyśmy sobie sprawy, że metro moskiewskie jest tak głębokie i tak długie. Schody, długi korytarz, znowu schody, znowu korytarz...I znowu pytanie: Jak oni to wszystko zrobili ? .
    Po pokonaniu miliona schodów i kilometrów korytarzy trafiłyśmy  na stację. Mimo takiego ogromu uwierzcie mi, nie zgubicie się!
   Stacje urzekły nas najbardziej. Piękno, pięknem pogania. Fascynujące w nich to, że każda z nich jest inna, jedyna w swoim rodzaju. W dodatku oznaczona dokładnie, z punktualnymi kolejkami. Kolejka w metrze !!! hmmmm jeśli nie wzięliście czegoś do czytania to wcale nie szkodzi. Za zamkniętymi drzwiami kolejki na jej ścianach kryje się cudowny świat lektury. Zaczynając od bajek Krylova po fragmenty ze znanych powieści.  I Rosjanie!! czytający Rosjanie!!! Każdy z książką w ręku. Przez chwilę poczułam się jakbym znalazła swój zakątek na ziemi. Usiadłabym ze swoimi książkami i po prostu czytała z nimi, a że metro jest bardzo rozbudowane mogłabym czytać i czytać i czytać ...oooooo TAK !!

   Dodałabym tu chętnie parę zdjęć, niestety nie mam żadnych bo w metrze panuje zakaz robienia zdjęć. Uwierzcie mi paparazzi tam szybko zostają doprowadzeni do porządku.